Praca zawsze się znajdzie
Inaczej mówiąc, roboty nie przerobisz. Mimo urlopu i upałów pracuję w pocie czoła. Córka pojechała na zawody, a ja podjęłam się uszyć chusty dla harcerzy. Trzeba zszywać część brązową i żółtą - jest tego około 30 sztuk. Nie powiem uracowałam się, bo części niezupełnie równe, a i sprzęt co nieco szwankował. Ale zostało juz tylko 6 sztuk, więc kiedy przyboczna wróci, to sobie dokończy. Chusty muszą być na wtorek, bo druhny z zuchami wyjeżdżają na obóz. Mam jeszcze do uszycia sukienkę, ponieważ całe towarzystwo bawi sie tam w przeróżne przedstawienia i potrzebny jest strój Meksykanki. Dlatego zaraz kończę czytać książkę i znów szyję. Młodsza córka coś tam przebąkuje, żeby i jej spódnicą się zająć. Wczoraj skroiłyśmy podszewkę i poprawiłyśmy poprzednio skrojone części spódnicy. Także, pracy twórczej mi nie brakuje, choć jest ona całkiem odmienna, niż ta budowlana.