Pojawiają się pierwsze czarne chmury...
Nie jest tak dobrze jakby mogło być. Ot nasza polska rzeczywistość. Tynkarzy wcięło. Pan, który miał obrobić krawędzie ścian, oczywiście przepadł. Oficjalna wersja-był na weselu, złapal grypę i choruje. Nie chciało mi się już nawet tego pisać ale co mi tam. Zwiększę grono oczekiwaczy.Chyba tego problemu nie przeskoczymy i znikający robotnicy byli i będą. Ale przyszli panowie i ocieplili styropianem garaż-sufit i ścianę od salonu. Przygotowali wszystko do tynkowania.
U nas na budowie jest banda mysz. Do tej pory się nie wyprowadziły. Nie wiem co będzie, jak przyjdą wylewki i to towarzystwo zostanie zalane. Próbowaliśmy zachęcić do roboty naszą kocicę. Chęci były a i owszem ale myszy dawały sobie radę.Kocica jest salonowa i ma mało wprawy, i tak to jest.