Pisanie bez oglądania
Postanowiłam napisac kilka słów o naszych poczynaniach. Czekałam do tej pory, bo myślałam, że w końcu oznajmię informację o posiadaniu kuchni. Niestety, ale nie wszystko trafiło na swoje miejsce. Pan stolarz jeszcze działa. Wczoraj mąż zameldował, że są już siatki kurnicze na drzwiczkach i uchwyty na szafkach. Ja jestem kobieta pracujaca, więc na budowie na razie mnie nie ma. Święta były na wsi. Można było korzystac z szafek, szuflad, blatów, ale ostateczne zabiegi upiększajace są po Świętach. Nie mam pretensji do pana majstra, bo zrobił mi kuchenkę o jakiej marzyłam. Prezentacja za tydzień.
Niestety, ale mój mąż, poprzez swój nadmierny optymizm, zawalił sprawę z elewacją. Miała byc na wiosnę, będzie na jesieni. Przełknęłam to gładko, bo w końcu jestem dobrą żoną...Pan mąż myślał, że jak zadzwoni do majstrów, to od razu termin się znajdzie. Goniłam go od listopada, ale on zawsze miał czas. Teraz czas ma jego, czyli musi się dopasowac się na wrzesień-pażdziernik. Trochę sie wkurzyłam, bo chciałam elewację na wiosnę, żeby na lato miec taras a tak, taras dopiero na przyszłą wiosnę. No cóż, bywa i tak.
Dlatego rozpoczęłam przygotowania do wykończenia łazienki dolnej. Umywalka zamówiona, baterie wybrane, zamówię w maju. Problem jest z lustrem i oświetleniem górnym oraz kinkietem nad lustrem. Wiem czego chcę-za to pochwalił mnie stolarz, ale nie mogę znaleźdź. Nie wiem, jak ja się z tym ogarnę.