Właściwie,to stoimy w miejscu
Myślałam, że będę mogła coś konkretnego napisac a prawda jest taka, że drzwi przyjechały, ale z kłopotami.
Mamy wstawione nasze "barony", ale bez koron i opasek, bo panowie montażyści wymyślili, że zamontują je po malowaniu, a i tak muszą do nas jeszcze raz przyjechac.Było tak, że czekamy i czekamy, wreszcie telefon, żeby przyjechac, płacic i że będzie montaż. Ale już tego dnia okazało się, że jedne drzwi techniczne są zarysowane, więc panowie sami je zareklamowali. Mąż wstrzymał za nie zapłatę. Po przyjeździe do domu, panowie stwierdzili, że drugie drzwi techniczne też są złe, bo przywieźli prawe a nie lewe, a nikt wcześniej tego nie sprawdził. Tak więc znów czekamy, chyba cztery tygodnie.
Jedno co dobre, to oglądanie tych "baronów" w wersji skromniejszej i muszę powiedziec, że już są piękne. Ślicznie pasują do naszego salonu. nie mogę się nimi nacieszyc.
Była też pierwsza kąpiel w kabinie prysznicowej. Kabina ma drzwi otwierane na zewnątrz i niestety, trochę moczy sie podłoga, kiedy się je otwiera. Ale jest bardzo elegancka i wygodna.
No i nieustajaco czekamy na stolarza. Nie wiem co wymodzi i czasem mam chwile zwątpienia.
Panowie montażyści zgodnie podsumowali naszą kuchnię, że jest superancka.Zakupiliśmy do niej półtora metra brzozy. Teraz mąż musi ją pociąc. Nie ma lekko.
Może w środę zrobię fotki
Komentarze