Co dalej...
Data dodania: 2015-11-28
W piątek przybyły do nas kafle do kuchni i tego samego dnia pojawił się kurier z Halmatu i przywiózł żeliwo. Kafle wstępnie widziałam, więc wiadomo, przyszło to, co miało przyjśc. Zamówiliśmy jeszcze 8 haczyków, które będą na ściance.Żeliwo jest w takim ciemno grafitowym kolorze, ale nie czarnym. Obejrzałam drzwiczki, bo piekarnika nie wyjmowałam z pudła, wiadomo ciężki.Bardzo mi się podobały, chociaż rzeczywiście drzwiczki kuchenne nie są zbyt duże. Ale obecna nasza koza też ma drzwiczki małe a hajcujemy w niej aż miło. Poza tym zdun mówił, że takie wystarczą.
Panowie kończą powoli ocieplanie wełną. Proponują, aby płyty kartonowo-gipsowe położyc później, jak będzie cieplej, bo mogą nasiąknąc wilgocią. Fajnie to wszystko wygląda. Pokoje są duże i ściana kolankowa też wygodna. Bałam się, że po ociepleniu zrobi się mało miejsca nad ścianą kolankową.
A teraz czekamy na zduna. Jest zawalony pracą, bo trochę chorował a teraz stawia jednocześnie dwa piece ale mówił, że w połowie grudnia byc może zacznie u nas. Nie poganiam go, bo nasza rodzina chce spędzc drugi dzień świąt w naszym lesie i naszej chatce. Siostra męża goni nas żebyśmy kupili choinkę i wstawili w nowym domku.Uważam ten pomysł za cudowny a ponieważ ostatnio przygrzałam na kozie bigos, to myślę, że po spacerze damy radę zrobic mały poczęstunek.