Optymistycznie
Tynki schną. Pogoda sprzyja-ciepło, sucho bez upałów. Panowie od podłogówki zakupili styropian i zaczęli znowu kuc dziury.
Doszliśmy z mężem do wniosku, że może i dobrze, że roboty dopiero teraz ruszyły, bo w lato swobodnie korzystaliśmy z domku a nigdzie nie wyjeżdzaliśmy, więc na działce spędziliśmy wakacje. Był też swobodny dostęp do wody i prądu a lato było upalne, tak więc mogliśmy podlewac ogród bez ograniczeń.
A teraz fajnie, że panowie pracują, bo w końcu i u nas coś się dzieje.
Dzwoniłam wstępnie do zduna i za postawienie samej kuchni, bez kafli na ścianie, chce 1200 zł. Myślę, że cena do przyjęcia. Mam się z nim spotkac na początku października, wtedy pogadamy o szczegółach.
Coraz bardziej przygotowuję się na najprostsze rozwiązania.
Jednak najpierw rozmowa ze zdunem. Powie, co będzie można u nas wycudowac. Bez jego opinii można poruszac sie tylko w sferze marzeń.
Może byc plan minimum-coś takiego
A tak w ogóle marzyła mi się kuchnia większa ale chyba się nie zmieści i będę musiała odpuścic