Jejmośc Pani Kuchnia
Dawno nie pisałam, ale nie chciałam zapeszyc. Tuż przed świętami zjawili się zduni i w cztery dni postawili nam kuchnię. Wcześniej została zamówiona rama, cegły, zaprawa. Po postawieniu kuchni okazało się, że jakimś cudem nie zamówiliśmy kafli na ściankę. Na szczęście nie było problemu z dokupieniem-1100 zł. Tak więc mam kuchnię, palimy w niej codziennie, bo trzeba ja dosuszac. I jest z nią ślicznie.
Zgodnie z planem zaprosiliśmy gości na drugi dzień świąt. Było świetnie. Grzaliśmy kuchnią i kozą, częstowaliśmy gulaszem, bigosem i ciastem, bo najłatwiej było to przewieźc i odgrzac. Były nawet tańce. Bardzo się cieszę, że zrezygnowałam z pokoju na dole, bo dzięki temu na wszystko starczyło miejsca..
Wszyscy też garnęli się do naszych fajerek, bo tu były najfajniejsze pogaduchy. A w kominie ogień pięknie grał i było tak przytulnie.
Kuchnia, jeszcze nie do końca wyczyszczona.
Poza tym mamy już położoną wełnę na poddaszu. Czekamy na płyty, ale położymy je bliżej wiosny. Zrobione są też parapety zewnętrzne. Panowie majstrowie namówili mnie na blaszane, czarne. Nie są złe. Nie o takich myślałam, ale cena bardzo mi się spodobała, no i już są.