Czekamy na wiosnę, może przyjdzie
Długo nie pisałam,bo i nic ważnego się nie dzieje. Oferty z wyceną dachu jakoś nie docierają- mąż rozmawiał, dał plan dachu, odzew żadenJest to naprawdę dziwne, że nawet sprzedawcom nie zależy. Musimy sie wybrać do następnych punktów, ale z czasem krucho, bo było trochę sytuacji chorobowych i gro czasu poszło na lekarzy i badania. Na szczęście okazało się, że zdrowie, jakie takie, jest. Kamień spadł nam z serca, kiedy się wyjaśniło, że z mężem i córką nic złego się nie dzieje.
Weekend poprzedniego tygodnia przeznaczyliśmy na życie towarzyskie. Przyjechała moja siostra, więc pogościłyśmy sie, i my dziewczyny, poszłyśmy na kręgle i zakupy. Więc wiadomo, o dachówce nikt nie myślał.
Śniegu u nas od cholery. Mimo, że nie ma wielkich mrozów, nieźle się trzyma. jestem zdziwiona, że tak długo, bo mieszkam w wielkim mieście w centrum Polski a biało jest od kilku tygodni.
Dlatego mam w domu wiosnę, czyli kwitnące hiacynty. Są cudne. pachną wspaniale. Po przekwitnieniu pójdą na działkę.
To taka moja pociecha. Bo kiedy patrzę na inne blogi i widzę, jak prace posuwają sie do przodu to smutno mi, że u nas wszystko zatrzymało sie w listopadzie i o ironio losu,nie z powodów finansowych. Kiedyś obawiałam się, że to brak pieniędzy przyblokuje roboty, ale życie pisze inne scenariusze.