W końcu chyba będzie kuchnia.
Pan stolarz przyszedł zgodnie z obietnicą. Pracował w pocie czoła przez dwa dni i tak oto z wielkiego chaosu powstaje moja kuchenka. Zapowiada się słodko, choc jeszcze nie wszystko zrobione. Dojdą gzymsy, siatka w drzwiczkach i uchwyty. Jest szansa, że pod koniec marca zakończymy. W sobotę panowie przymierzą gzymsy podsufitowe i jeszcze inne elemnty, oraz założą cokoły. Po przymiarce, rzeczy znów pójdą do malowania, więc znów czekamy. Dlatego ostateczne zakończenie prac, chyba na początku kwietnia.
Na razie wszechogarniający bajzel. Co trochę posprzątamy, na nowo robi się bałagan. O wnoszonym piachu lepiej nie pisac.
A w ogródku wiosna. Z pościnanych gałązek drzew puściły listki i kwiatki i są piękną ozdobą wiosenną.
A to barony w koronach
I Urany zamykające kotłownię i czekające na wykończenie.